Ekstraklasa koszykarzy - Śląsk ma apetyt na trzeci finał w rzędu
Śląsk w ćwierćfinale play off w decydującym piątym meczu ze Stalą przegrywał już różnicą 15 punktów pod koniec drugiej (31:46) i w połowie trzeciej kwarty (47:62), a na początku ostatniej odsłony było 72:59 dla gospodarzy. Dzięki spektakularnej serii 18:0 wrocławianie zdołali jednak odwrócić losy spotkania i to oni w niedzielę rozpoczną walkę z Treflem Sopot o awans do finału.
Jak powiedział PAP Nizioł, tak niezwykły przebieg rywalizacji ze Stalą na pewno wzmocnił jego drużynę przed kolejnymi meczami.
"Najpierw skreślono nas. Mówiono, że w ogóle nie awansujemy do play off, a później, że nie mamy szans ze Stalą. A my robiliśmy swoje i teraz jesteśmy w strefie medalowej. Ten awans po pięciu meczach, po dramatycznych końcówkach na pewno smakuje wyjątkowo. Na pewno nabieramy pewności siebie. Teraz mierzymy w awans do finału, bo apetyt rośnie w miarę jedzenia. Będzie trudno, pewnie znacznie trudniej niż ze Stalą, ale chcemy, aby Śląsk po raz trzeci z rzędu zagrał w finale" - dodał koszykarz.
Gra Śląska ze Stalą była dużym zaskoczeniem, ale tak można powiedzieć w ogóle o postawie wrocławskiego zespołu w ostatnich tygodniach. Wydawało się, że "Kosynierzy" w ogóle nie dostaną się do play off, ale po przyjściu serbskiego trenera Miodraga Rajkovica akcje 18-krotnych mistrzów Polski wyraźnie poszły w górę.
"Ta drużyna wiele przeszła w tym sezonie. Były zmiany personalne w zespole, zmiany trenerów, kontuzje i tak naprawdę dopiero teraz się zgrywamy i zaczynamy grać na poziomie, na który nas stać. Nie mieliśmy takiego luksusu jak choćby Stal, gdzie trzon drużyny jest od dwóch lat. Dlatego jestem bardzo dumny z drużyny, że pomimo tylu kłopotów, udało się wyeliminować Stal i teraz stajemy przed szansą awansu do finału" - skomentował Nizioł.
W sezonie zasadniczym Śląsk we własnej hali przegrał najpierw z Treflem 66:87, ale w rewanżu był już lepszy i zwyciężył 82:79. Ten drugi mecz był rozgrywany w przedostatniej kolejce i okazał się kluczowy w walce wrocławian o play off.
"Ta niedawna wygrana w Sopocie daje nam więcej motywacji, aby teraz to powtórzyć i zrobić przynajmniej jeden krok do finału przed meczami we Wrocławiu. Ale nie ma co się oszukiwać, spotkania w play off na pewno będą inne od tych z sezonu zasadniczego. Może ta niedawna wygrana daje nam trochę więcej pewności, ale najważniejsze jest to, co przed nami, a nie to, co było" - skomentował koszykarz Śląska.
Nizioł zapewnił, że pomimo dobrej już znajomości rywali, na pewno obie ekipy będą chciały wzajemnie czymś się zaskoczyć.
"Doskonale to było widać w meczach ze Stalą. Niby wiesz, co rywale grają, znasz zawodników, ale trenerzy, a także sami koszykarze oglądają te rozegrane mecze i wynajdują coś nowego, dokonują korekt w ustawieniu. Znamy się z Treflem, ale na pewno spróbujemy czegoś nowego i oni też tak zrobią" - dodał.
Przez to, że wrocławianie musieli grać aż pięć meczów ze Stalą, mają mniej czasu na przygotowania do półfinału play off od Trefla. W środę Śląsk grał w Ostrowie, w czwartek koszykarze dostali wolne, w piątek w planach był już normalny trening, a w sobotę wyjazd do Sopotu.
"Mamy szeroką ławkę i z regeneracją nie będzie problemu. Wiemy doskonale, o co gramy i zmęczenie nie będzie wymówką. Na pewno będziemy gotowi na niedzielę na godzinę 15. Poza tym dotychczasowe mecze w play off pokazały, że kluczowe bardzo często są zaangażowanie i serce. Gra w koszykówkę jest ważna, ale aby wygrać, trzeba będzie się jeszcze +bić+. Ten zespół, który będzie potrafił się +bić+ do ostatnich sekund, będzie, moim zdaniem, miał większe szanse na wygraną. Nasze mecze ze Stalą pokazały, że to potrafimy" - zapewnił Nizioł.
Zawodnik Śląska na koniec stwierdził, że nie ma nic przeciwko temu, aby znowu trzeba było rozegrać pięć meczów, jeżeli tylko da to awans do finału. A tam będzie już czekał zwycięzca pary King Szczecin - PGE Spójnia Stargard.
"Derby rządzą się swoimi prawami. King jest faworytem, ale Spójnia jest w dużym gazie. To będzie bardzo trudna seria. Uważam, że każde rozstrzygnięcie jest w obu parach możliwe. Dziwnie się to wszystko poukładało, ale na pewno jest ciekawie i kibice nie mogą się nudzić. I oby tak do samego końca" - podsumował Nizioł.
Pierwsze dwa mecze zostaną rozegrane w Sopocie (19 i 21 maja), a trzeci we Wrocławiu (24 maja). Ewentualnie czwarty ponownie na Dolnym Śląsku (26 maja), a ostatni piąty ponownie w hali Trefla (29 maja).(PAP)
marw/ cegl/