Macedonia Płn./ Ekspert: ostatnie rządy prawicy potwierdzają ich oddanie akcesji do UE
Ekspert dodaje, że chociaż rządząca krajem od siedmiu lat koalicja z socjaldemokratami z SDSM na czele wyraźnie podkreślała przywiązanie do UE, państwo otrzymało w trakcie ich władzy najgorszy w historii raport dotyczący progresu w reformach.
"Skopje będzie kontynuować drogę w kierunku akcesji, jeśli wpisze do konstytucji mniejszość bułgarską, na co naciska Sofia" - mówi ekspert.
„Problem polega na tym, że wymóg ten nie ma nic wspólnego z procesem rozszerzenia UE ale jest częścią dwustronnego sporu Macedonii Płn. i Bułgarii” – podkreśla rozmówca PAP.
WMRO-DPMNE oświadczało w czasie kampanii, że mogłoby zgodzić się z warunkiem sąsiada, jeśli Macedonia Płn. otrzyma gwarancje powstrzymania się Sofii od wysuwania innych żądań w przyszłości.
Odnosząc się do całości procesu akcesyjnego Macedonii Płn. do UE, ekspert zaznacza, że „utknął on w martwym punkcie nie z powodu braku zaangażowania w reformy, ale tego, w jakim stopniu Skopje dostosuje się do żądań dotyczących tożsamości i języka kraju”.
„Ponad 70 proc. Macedończyków sprzeciwia się wprowadzeniu mniejszości bułgarskiej do konstytucji i procesowi integracji z UE z tego właśnie powodu - z powodu niekończących się żądań, które nie mają nic wspólnego z kryteriami UE” – zauważa rozmówca PAP.
„Największym błędem procesu akcesyjnego w przypadku Macedonii Północnej było złożenie francuskiego weta zaraz po zmianie nazwy kraju. Złamało to ogromny entuzjazm wśród społeczeństwa i elit politycznych. Kiedy wszyscy byli gotowi uporać się z traumą związaną ze zmianą nazwy kraju, Francja zablokowała nam drogę do UE” – przypomina Trosanowski.
Władze w Skopje zdecydowały o przemianowaniu państwa z „Byłej Jugosłowiańskiej Republiki Macedonii”, jak funkcjonowało w ONZ, na „Republikę Północnej Macedonii”. Krok ten miał zażegnać konflikt z sąsiednią Grecją.
„Kiedy na Ukrainie wybuchła pełnowymiarowa wojna, wszyscy spodziewaliśmy się przyspieszenia procesu UE, głównie na poziomie politycznym, poprzez odłożenie jednostronnych blokad i skupienie się na postępie merytorycznym” – przywołuje rozmówca PAP.
„Wszyscy oczekiwali, że sprawa nabierze tempa, że to jest moment, w którym UE potrzebuje jedności i konsekwencji” – dodaje. Zaznacza jednak, że „to, czego doświadczyliśmy, nie przybliżyło regionu w jakikolwiek znaczący sposób do UE”.
„Wyraźnie widać, że uwaga skupiona jest na Ukrainie i Mołdawii. Przymyka się oczy na odstępstwa od standardów tych dwóch krajów, co jest w pewnym stopniu zrozumiałe, ponieważ Ukraina jest w stanie wojny. Jednak w krajach Bałkanów Zachodnich panuje wrażenie, że w tym procesie obowiązują podwójne standardy” – podsumowuje szef Instytutu Demokracji w Skopje.
Ze Skopje Jakub Bawołek (PAP)
jbw/ zm/