PiS zarzuca szefowi MSZ, że chce zgodzić się na zmianę traktatów unijnych; KO - chwali "ambitne" zapowiedzi Sikorskiego (krótka7)
Posłowie PiS krytykowali wystąpienie szefa MSZ zarówno za jego treść, jak i za styl. Poseł Radosław Fogiel mówił, że wystąpienie Sikorskiego go rozczarowało, było "minimalistyczne" i stanowiło wyraz "samoograniczenia się". "Nie widziałem tutaj planu, wizji polityki" - mówił poseł PiS, dodając, że dostrzegł w nim za to elementy "antypisowskiej" nagonki i elementy nielicujące z powagą resortu.
Według niego, w przemówieniu było widać ataki na "część amerykańskiego establishmentu", co - jego zdaniem - szkodzi polskiemu interesowi. Wytykał Sikorskiemu, że nie zajął się w swojej informacji Indiami i krajami Indo-Pacyfiku, ani nie mówił o polskiej polityce zagranicznej w Afryce.
Inny z posłów PiS Paweł Jabłoński powiedział, że "tak słabego expose jak to, sobie nie przypomina". Według niego, jest to "ostatnie expose Sikorskiego w tej izbie", bo - jego zdaniem - szef MSZ "zaraz ucieka do Brukseli". "On polityki zagranicznej nie prowadzi, prowadzi rozmowę kwalifikacyjną w Brukseli" - mówił Jabłoński. "Pensja na pewno będzie tam wysoka" - ironizował.
Przekonywał, że rząd Donalda Tuska zgodzi się na zmianę unijnych traktatów i odejście od zasady jednomyślności, a także na zmianę waluty w Polsce ze złotego na euro. "Zgodziliście się na to w zamian za stołki" - powiedział. Krytykował też Sikorskiego za nieodpowiednią - jego zdaniem - politykę wobec Niemiec i niedostateczną reakcję na zachowanie ambasadora Izraela oraz brak stawiennictwa ambasadora Rosji, gdy został on wezwany do MSZ. "To ma być pozycja podmiotowa?" - pytał.
Dopytywał też Sikorskiego, czy przyzna podczas debaty w Sejmie, że zamierza objąć stanowisko unijnego komisarza i o to zabiega.
Kolejny z posłów PiS, Szymon Szynkowski vel Sęk powiedział, że było w tym przemówieniu to, co w polityce zagranicznej "może najbardziej niepokoić". Mówił, że pierwsze pół godziny Sikorskiemu w jego informacji zajęła "pisomania", potem były "akademickie" opisy sytuacji geopolitycznej, ale pozbawione wizji, co zamierza zrobić oraz "upajanie się własnymi bon motami".
Przekonywał też, że rząd zgodzi się na zmianę unijnych traktatów - w tym w sprawie zasady jednomyślności - i liczne kompromisy z UE. Ocenił, że to działanie szkodliwe dla Polski.
Danuta Jazłowiecka (KO) oceniła z kolei, że informacja Sikorskiego była ambitna i dobrze przygotowana oraz stanowi zapowiedź oczekiwanych zmian w polskiej służbie zagranicznej. Chwaliła zwłaszcza zapowiedź przywrócenia dobrej jakości w polskiej służbie dyplomatycznej i uszczelnienie kwestii wizowej.
Inna posłanka KO Anna Wojciechowska oceniła, że informacja Sikorskiego zawierała ważne zapowiedzi dotyczące zmiany kursu wobec UE i poprawienia relacji z nią. Zaznaczała, że ważne słowa padły także w kontekście wojny w Ukrainie i bezpieczeństwa Polski. Chwaliła także zapowiedź walki z rosyjską dezinformacją.
Marcin Bosacki (KO) powiedział, że Sikorski podczas swojego przemówieniu obalił wiele szkodliwych mitów, które funkcjonowały w czasach poprzedników. Podkreślał, że Sikorski wyciągnął rękę do współpracy do opozycji. Jak ocenił, głośne komentarze i "heheszki" polityków PiS, które były odpowiedzią na tę propozycję "nie napawają optymizmem, że ta propozycja zostanie poważnie potraktowana przez opozycję".
Tadeusz Samborski (PSL-TD) przekonywał m.in. o potrzebie mówienia o trudnej polsko-ukraińskiej historii, także o kwestii Wołynia.
Z kolei poseł Konfederacji Grzegorz Braun ocenił, że debata o polityce zagranicznej została sprowadzona "do poziomu groteski, gdy dwie strony politycznego sporu licytują się, która będzie bardziej antyrosyjska i bardziej proamerykańska". "Polska polityka zagraniczna nie wstała z kolan tylko zmieniła klęczniki" - powiedział Braun. Ocenił, że PiS i PO nie różnią się zasadniczo w polityce zagranicznej i obie "podżegają" naród polski do wojny. (PAP)
wni/ mrr/